I mam pytanie, czy my jesteśmy jedyni, którzy mają takie zachciewajki?
Ja jadam tatara z bratem i tatą. Dlatego poniższy przepis jest na trzy osoby. Każde z nas doprawia inaczej. I tak mój tata daje dużo ryby i dokłada oliwy spod rybek, dzięki czemu tatar staje się bardziej jedwabisty w konsystencji. Mój brat właśnie zerwał z tradycją dolewania ogromnej ilości maggiego. A ja nadal dodaję zbyt wiele papryki.
A jeszcze jedna uwaga techniczna. Jeśli kupujecie gotowe mięso na tatara należy sprawdzić skład. Może się bowiem okazać, że jest tam raptem 60% mięsa. Lepiej kupić mięso i kazać sobie zmielić. Z kupnych, które przetestowałam, Lidl ma niezłe (90%) choć ciężko jest je wyrobić, bo ciągle klei się do talerza, ale w smaku jest niezłe.

- 300g mielonego rostbefu
- 1 drobno posiekana cebula
- 2 drobno posiekane małe ogórki kiszone
- 2 łyżki posiekanych kaparów
- 1 puszka wędzonych szprotek
- 3 żółtka ze sparzonych jajek
- sól, pieprz, papryka słodka, papryka ostra, maggi, mielona gałka muszkatołowa
Przygotowanie:
Z mięsa formujemy 3 kuleczki z wgłębieniem, w którym umieszczamy żółtko. Z każdą porcją postępujemy analogicznie.
Wyrabiamy mięso widelcem aż ładnie będzie odchodzić od talerza. Dodajemy rybkę (3-4 sztuki) i znów mieszamy. Dodajemy cebulę i ogórka i znów mieszamy. Dodajemy kapary i znów mieszamy. Doprawiamy. Ja dodaję około pół łyżeczki maggi, pół łyżeczki pieprzu i papryk, szczyptę soli i szczyptę gałki. Mieszamy i kosztujemy. Doprawiamy do smaku.
Dołączam się do fan klubu "miłośników surowego mięska"
OdpowiedzUsuń