Uwielbiam naleśniki i uwielbiam szpinak. Postanowiłam je połączyć i zrobić sobie w ten sposób ucztę w środku tygodnia. Oczywiście musiałam zużyć resztki z lodówki, bo komu chce się chodzić do sklepu, mnie nie. Tak więc znalazłam w mojej lodówce kilka plastrów szynki mocno wędzonej, niestety nie było tam pieczarek. No i świeżych ziół też nie było... Ale i tak powstało coś wartego uwagi.
Skłądniki:
ciasto:
- 1 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanki mąki żytniej
- 1 jaja
- szczypta soli
- 1 szklanki mleka
- 3/4 szklanki wody gazowanej
farsz:
- opakowanie mrożonego szpinaku
- kilka plastrów szynki
- pół sera pleśniowy Lazur blue (nada się też kozi lub żółty)
- starty ser żółty
- 2 ząbki czosnku
- gałka muszkatułowa
- sól i pieprz
- masło do posmarowania formy
- bułka tarta do wysypania formy
Przygotowanie:
Składniki ciasta mieszamy razem i odstawiamy na minimum pół godziny do lodówki. Smażymy cienki naleśniki z obu stron na lekko złoty kolor.
Szpinak dusimy z rozgniecionym czosnkiem, gałką, solą i pieprzem. Gdy odparuje nadmiar wody dodajemy ser pleśniowy. Odstawiamy z ognia, gdy tylko ser się roztopi.
Na każdy naleśnik nakładamy szynkę i szpinak. Składamy na pół i jeszcze raz na pół by powstały trójkąty.
Formę do pieczenia smarujemy masłem i posypujemy bułką tartą. W formie układamy naleśniki, posypujemy je serem żółtym. Pieczemy je w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez około 10 minut (aż ser się stopi, a naleśniki apetycznie zarumienią). Po wyjęciu z piekarnika odstawiamy na kilka minut by nabrało fajnej konsystencji i lekko stężało.
Podawać do stołu i życzyć smacznego.
To chyba drugie moje ulubione naleśniki. Szpinak i sery - to składniki dla siebie stworzone :)
OdpowiedzUsuńNaleśniki ze szpinakiem uwielbiam te wyglądają bardzo apetycznie
OdpowiedzUsuńUwielbiam naleśniki ze szpinakiem, jednak nigdy ich nie zapiekałam.. Podoba mi sie ;D
OdpowiedzUsuńTakich jeszcze nie jadłam, ale wyglądają apetycznie :))
OdpowiedzUsuńJa też takich nie jadłam ,ale już mi ślinka leci.Składniki super
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za te ciepłe słowa:)
OdpowiedzUsuńI jemy na zimno?
OdpowiedzUsuńMożna spokojnie jeść na zimno. Choć na ciepło też jest dobre. Przetestowałam z córą obie wersje.
OdpowiedzUsuńDla mnie pychota!
OdpowiedzUsuń