czwartek, 25 lipca 2013

2. Dieta

Dziś dzień w autobusie:( z co za tym idzie nie DDiDieDietudało mis się zjeść obiadu... Obiad był kolacją, a kolacja znikła z harmonogramu. Ale poza tym udało mi się utrzymać apetyt w ryzach. No i mało piłam.

Zdradzając dalej tajniki mojego chudnięcie, to zgodnie ze wskazówkami trenera (pozdrowienia dla Marcina), codziennie robię cardio. Zaczynam powoli od 30 minut. I po dwóch dniach czuję się świetnie, więc chyba szybko przeskoczę na układ dwa razy dziennie po 20 minut. Wiem, że wypadałoby wrócić do ćwiczeń siłowych... Ale jeżdżenie na siłownię zabiera strasznie dużo czasu, no i to strasznie człowieka męczy, a ja nie lubię się czuć zmęczona. Ale chyba już powoli do tego dojrzewam.

Plan na jutro:
- chlebek z jajkiem
- jogurt, batonik, owoc
- ryba z warzywami mojej mamy
- chlebek z rybką
- koktajl białkowy

P.S.
Przepis na kociołek węgierski pojawi się jutro, bo dziś za nic już nie mam siły go pisać. Przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz